Erling Haaland może podobno opuścić Borussię Dortmund już w styczniu. Jego klauzula najprawdopodobniej właśnie wtedy wejdzie w życie. Powszechnie uważano, że jego 64-milionowa klauzula Borussii Dortmund wejdzie w życie dopiero latem przyszłego roku, choć teraz to się zmieniło. Oznacza to, że największe marki europejskiego futbolu ruszą po podpis Norwega pod kontraktem.
Uważa się, że wiele klubów Premier League jest zainteresowanych Haalandem, w tym Manchester City, Chelsea i Manchester United.
Przyszłość Norwega była niejasna tego lata, bo pojawiło się wielu chętnych na niego. Jednak wygląda na to, że kluby póki co odpuściły temat Haalanda i wrócą do walki o napastnika Borussii w styczniu.
Hiszpańska Marca donosi, że już w styczniu jego obniżka ceny będzie aktywna, potencjalnie wywołując wojnę przetargową. Uważano, że Borussia Dortmund rozważy tego lata oferty około 150 milionów funtów, co nawet Haaland przyznał, że jest mało prawdopodobne.
„Mam nadzieję, że to tylko plotki, ponieważ 175 mln euro to dużo pieniędzy dla jednej osoby”.
Ruch napastników pomiędzy klubami był tego lata na porządku dziennym, a Chelsea sprowadziła Romelu Lukaku z Interu Mediolan. Manchester City również jest zainteresowany nowym frontmanem i desperacko chce podpisać kontrakt z Harrym Kane’em. W przypadku odejścia Kane’a do City, „Koguty” będą potrzebowały nowego napastnika. Haaland wydaje się być idealnym zamiennikiem dla kapitana reprezentacji Anglii, a wielu twierdzi, że być może nawet lepszym. Norweg jest młodszy, bardziej perspektywiczny i jest prawdziwą maszyną do zdobywania bramek. Jest jeden minus. Nawet 63 miliony odstępnego to wciąż spora kwota i tu powstaje pytanie czy „Koguty” zdecydują się na wydanie takiej kwoty.
United może być zainteresowane sprowadzeniem Haalanda następnego lata. Powodem może być fakt, że Edinson Cavani ma opuścić Old Trafford pod koniec bieżącego sezonu.
Szef Czerwonych Diabłów, Ole Gunnar Solskjaer, pracował wcześniej z Haalandem, podczas gdy obaj byli w norweskiej firmie Molde.