Tottenham całkiem dobrze wszedł w sezon 2022/23. Jak do tej pory znajduje się w gronie drużyn, które nie doświadczyły jeszcze goryczy porażki. Wprawdzie nie wszystkie mecze ligo wygrywa, jednak w 5 spotkaniach udało się uzbierać solidne 11 punktów. Mecz w ramach 6. kolejki Tottenham grał przeciwko Fulham. Wprawdzie gra przed własną publicznością zawsze dodatkowo motywuje, jednak inne czynnik mogą wpływać negatywnie na postawę drużyny. Jednym z takich czynników jest kalendarz rozgrywek, który w tym sezonie jest szczególnie niekorzystny w związku z Mistrzostwami Świata rozgrywanymi zimą. Na tę niedogodność uwagę zwrócił ostatnio szkoleniowiec Tottenhamu Antonio Conte.
Nerwowe zwycięstwo
Grający na własnym stadionie Tottenham przed meczem był wskazywany w roli faworyta. Już sam początek spotkania zdawał się potwierdzać te założenia. „Koguty” od samego początku spotkania miały niemal pełną dominację w meczu. Zawodnicy Antonio Conte co chwilę stwarzali sobie kolejne dogodne sytuacje do zdobycia bramki. Gości ratowała słabsza skuteczność i błędy w postaci pozycji spalonej. Jednakże gospodarze atakowali raz za razem i tylko kwestą czasu było kiedy któryś z ich ataków zakończy się golem. Ostatecznie tuż przed końcem pierwszej połowy „Kogutom” udało się otworzyć wynik. Zdobywcą pierwszej bramki w spotkaniu był Pierre-Emile Hojbjerg. Druga połowa miała podobny przebieg. W 75. minucie na 2:0 podwyższył Harry Kane. W końcówce meczu było nieco nerwowo gdyż goście strzelili bramkę kontaktową. Ostatecznie Tottenham wygrał 2:1.
Napięty kalendarz
Mimo niezłych wyników szkoleniowiec Tottenhamu wyraża pewne niezadowolenie z działania władz klubu. Ma to związek nie tyle z wynikami sportowymi co z harmonogramem spotkań. Pomiędzy 28 sierpnia a 3 września „Koguty” rozegrały aż 3 spotkania ligowe. W najbliższych dniach sytuacja wcale nie będzie wyglądać lepiej. 7 września Tottenham gra mecze grupowy w Lidze Mistrzów, a później na przestrzeni 6 dni kolejne 2 ważne spotkania. Conte nie kryje swojego niezadowolenia takim kalendarzem spotkań. Szkoleniowiec nazywa tę sytuację szaloną i wskazuje, że w swojej karierze nigdy nie widział niczego podobnego. Na takim poziomie nawet 1 dzień odpoczynku więcej może zrobić ogromną różnicę. Najbliższa seria 3 spotkań rozegranych na przestrzeni 6 dni będzie niezwykle ważna. Najpierw Marsylia w Lidze Mistrzów, następnie Manchester City w lidze angielskiej i ponownie mecz Ligi Mistrzów przeciwko Sportingowi. Pozostaje tylko trzymać kciuki za dobre wyniki i liczyć na korzystniejszy kalendarz w przyszłości.